Wywiad z profesorem Janem Miodkiem

We wtorek, ósmego października, w Pałacu Jedlinka uczestniczyłyśmy w  ciekawym wykładzie znanego wszystkim Pana profesora Jana Miodka. Językoznawca zachwycił nas, oprócz oczywiście ogromnej wiedzy, wspaniałym  poczuciem humoru i talentem   do opowiadania w niezwykle interesujący sposób. Po wykładzie  miałyśmy zaszczyt i przyjemność przeprowadzenia wywiadu  z profesorem.

Koło dziennikarskie: Co skłoniło Pana profesora do zgłębiania tajników języka polskiego?

Jan Miodek: Po szkole średniej chciałem zostać dziennikarzem, a w czasach mojej młodości, żeby wykonywać ten zawód, trzeba było skończyć jakieś studia. A więc wybrałem polonistykę, ponieważ ta dziedzina interesowała mnie najbardziej. Do studiowania tego kierunku skłoniło mnie również to, że moja mama była polonistką,  tato także  nauczycielem.Wyrastałem również na Górnym Śląsku, więc całe dzieciństwo spędziłem,  mówiąc gwarą. Było dla mnie bardzo ekscytujące, że mogę zgłębiać tajniki dwóch różnych języków. Kiedy po trzecim roku studiów  miałem wybór specjalizacji, wybrałem specjalizację językową. Dziennikarzem nie zostałem, jednak tuż po studiach objąłem  rubrykę językową, którą prowadzę do dzisiaj w Gazecie Wrocławskiej,  a potem zaczęła się przygoda  z telewizją.

 KD : Co Pan Profesor sądzi o sposobie rozmawiania współczesnej młodzieży?

JM: Chodzi tylko o to, żebyście mieli tę rutynę stylistyczną. Gdybym ja, mogący być waszym dziadkiem, zaczął mówić: „ Dozo”, „ Spoko”, „ Nara ”, to pomyślelibyście: „ Stary chłop, a się wygłupia”. Więc jeśli rozmawiacie ze sobą w taki sposób, to niech to zostanie między wami. „Witam”  w korespondencji e – mailowej pomiędzy wami pasuje, ale jeżeli tego  e – maila kierujecie  do osoby starszej, to powinien się on zaczynać od słów „Szanowna Pani”. Kiedyś wasza rówieśnica chciała pokazać mi zdjęcie swojej nauczycielki  biologii. Powiedziała: „O, widzi pan,  to jest ta face…to jest ta pani od biologii”.  Miałem ochotę ją uściskać, ponieważ dała dowód wyczucia stylistycznego, wiedziała, w jaki sposób może zwracać się do swoich koleżanek, a w jaki sposób do mnie, osoby dorosłej, starszej. Toteż o to chodzi, abyście w wypracowaniu nie pisali, że na wycieczce było coll czy full wypas. To pasuje do rozmowy z kolegą, koleżanką , a w oficjalnym tekście napiszcie,   że było wspaniale, cudownie, interesująco.

 KD: Jaki błąd u dorosłych denerwuje Pana najbardziej?

JM: Najbardziej denerwuje mnie, gdy ktoś mówi:  „Mi się wydaje”, „ Mi się należy”, „ Mi się udało”. Powinno być przecież „ Mnie się wydaje”, „ Mnie się należy”, „ Mnie się udało”. Niedawno zdarzało się to tylko małym dzieciom, a teraz mógłbym wymieniać nawet osoby z pierwszych stron gazet i telewizji z nazwiska, które ten błąd językowy popełniają. Tak, to irytuje mnie najbardziej.

KD: Dziękujemy bardzo za ten wywiad.

JM: Bardzo było miło, również dziękuję.

                                                                                                              Katarzyna Kohlschreiber

                                                                                                             Edyta Łoś

Spotkanie z profesorem 010 Spotkanie z profesorem 017

CIMG8453 CIMG8459 CIMG8465 CIMG8467 CIMG8468 CIMG8469 CIMG8470 CIMG8472