Za nami trzy tygodnie września. Cieszymy się, że nasze gimnazjalne koło dziennikarskie powiększyło się o troje pierwszoklasistów – Weronikę, Damiana i Adriana, którzy są pełni zapału do pracy. Chcielibyśmy zaprezentować pierwsze efekty ich dziennikarskiego wysiłku – to opinie dotyczące wrażeń z pobytu w nowej szkole. Zapraszamy do lektury.
Opiekun koła dziennikarskiego – Anna Soćko
Pierwsze dni w szkole
Gdy pierwszego września miałam przyjść do nowej szkoły, przeżywałam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo się cieszyłam, że zobaczę wreszcie znajome twarze, ale z drugiej strony czułam strach. W końcu to już gimnazjum! Odczuwałam lęk, gdyż bałam się, że nie podołam. Wiadomo, gimnazjum to już poważniejsza sprawa, trzeba zakasać rękawy i wziąć się do pracy, jeżeli chce się skończyć klasę z dobrym świadectwem.
Jednak ten strach okazał się niepotrzebny. Dzień rozpoczęcia nowego roku przebiegł w miłej atmosferze. Po uroczystym apelu mieliśmy spotkanie z klasą i wychowawcą- panią Anną Soćko. Moja klasa z 16 uczniów zmieniła się w 27 – osobową. Bardzo duża zmiana, lecz pozytywna, gdyż wszystkie osoby, które doszły, okazały się w późniejszych dniach bardzo miłe i sympatyczne. Również nowa wychowawczyni, uważana przez wielu za surową i wymagającą, okazała się bardzo życzliwa i miła. Pierwszy tydzień szkoły, jak to pierwszy tydzień, minął na poznawaniu nauczycieli oraz zapoznaniu się z materiałem, który będziemy omawiać w tym roku szkolnym. Odetchnęłam z ulgą, gdy okazało się, że materiał nie jest aż tak trudny, jak myślałam.
Przez ten tydzień miałam okazję także lepiej poznać wychowawczynię oraz nowych uczniów. Tak jak już mówiłam, okazali się być bardzo mili. Szkół Zespół, do którego aktualnie chodzę, znam od maleńkiego, gdyż tu stawiałam swoje pierwsze „kroki w nauce”. Była to zerówka. Spędziłam w tej szkole 7 lat, a teraz rozpoczynam 8 rok nauki. Początkowo miałam iść do innego gimnazjum (do 12 w Wałbrzychu), lecz brak dojazdu uniemożliwił mi to. Nie żałuję jednak, że wybrałam tę szkołę. Bardzo ją lubię i mam nadzieję, że skończę te gimnazjum z dobrym świadectwem.
Weronika Sikora
Początkowe wrażenia z nowej szkoły
Na samą myśl o nowej szkole chodziły mi ciarki po plecach. Bałem się, bo wszystko było dla mnie nieznane, gdyż od niedawna mieszkam w Gminie Walim.
Podczas rozpoczęcia roku szkolnego otaczający mnie gimnazjaliści wydawali się sympatyczni, ale następnego dnia nie czułem się wśród nich najlepiej.
W kwestii nowej szkoły myliłem się na pewno pod kątem nauczycieli, myślałem, że będą niemili, a okazało się, że są sympatyczni, każdy potrafi zrozumieć (grzecznego) ucznia.
Obecnie najgorsze dla mnie są zajęcia wychowania fizycznego, bo czuję się na nich czarną owcą, niewiele umiem z różnych dyscyplin sportu.
Cóż, muszę się przyzwyczaić do nowych koleżanek i kolegów z klasy, nauczycieli oraz nowych zasad obowiązujących w walimskim Gimnazjum jak i nowego wychowawcy .
Damian Gumułka kl. I
Rozterki nad wyborem nowej szkoły
Pod koniec VI klasy zastanawiałem się nad wyborem gimnazjum. Gdzie iść? Pierwsza myśl to Gimnazjum nr 11 w Wałbrzychu, w którym mógłbym realizować swoją wielką pasję – trenować siatkówkę. Dlaczego jednak nie poszedłem do tamtej szkoły? Ponieważ rano (mieszkam w Glinnie) wstawałbym wcześniej od taty, a wracałbym około 19 do domu. Nie miałbym czasu na naukę, odrabianie lekcji, a co dopiero na obiad lub krótkie spotkania z przyjaciółmi. I tak byłoby dzień w dzień.
Drugim powodem było to, że w tamtej szkole nie znałbym nikogo. Ale znalazłem rozwiązanie, jak połączyć przyjemne z pożytecznym. Wybrałem Gimnazjum w Zespole Szkół im. Polskich Noblistów w Walimiu i zacząłem także dodatkowo uczęszczać na treningi siatkówki w Wałbrzychu. Jest mi łatwiej chodzić do tej szkoły, gdyż mam zapewniony dojazd gimbusem. Gdybym wybrał Gimnazjum nr 11, musiałbym jeździć nyską, co zabiera bardzo dużo czasu. W Walimiu znam również wielu swoich rówieśników, ponieważ przystępowałem z nimi do Pierwszej Komunii, spotykaliśmy się na różnych zawodach i wycieczkach. Wiele osób kojarzy mnie dzięki nazwisku Kaciczak, bo znają moje kuzynostwo – Olę i Dawida.
Bardzo cieszę się, że wybrałem tę szkołę. Nie jest źle, wszyscy są tu uprzejmi i życzliwi. Tylko jedna myśl nie daje mi spokoju – dlaczego część byłej klasy ze Szkoły Podstawowej w Jugowicach bała się tu przyjść?
Adrian Kaciczak