Jubileuszowe odwiedziny u Pana Feliksa Matusik oraz Pana Marcina Zajączkowskiego

W dniu wczorajszym delegacja Urzędu Gminy Walim, w myśl wprowadzonego  w 2014 roku zwyczaju odwiedzania „dziewięćdziesięciolatków” miała sposobność odwiedzenia i wspólnego świętowania wraz z dwoma Jubilatami naszej gminy.

Życzenia zdrowia, szczęścia i pomyślności wraz z urodzinowym tortem, bukietem kwiatów oraz listem gratulacyjnym powędrowały do:

         pana Feliksa Matusik

mat 2

      pana Marcina Zajączkowskiego

zaj 2

Punktualnie o godzinie 10:00 zawitaliśmy do pana Feliksa Matusik, mieszkańca Walimia, świętującego 95 rocznicę urodzin. Spotkanie,  które upłynęło w miłej i rodzinnej atmosferze, dało nam sposobność ponownego odwiedzenia pana Feliksa, powspominania oraz przekazania historii życia naszego Jubilata.

Pan Feliks Matusik urodził się 17 grudnia 1920 roku w Grotnikach, na terenie byłego województwa kieleckiego. Wychowywał się wspólnie z siostrą Natalią w gospodarstwie rolnym prowadzonym przez rodziców. Niestety wraz z wybuchem II Wojny Światowej skończyło się szczęśliwe i spokojne życie naszego Jubilata. Został bowiem  zesłany na roboty przymusowe do Niemiec, gdzie przez okres 5 lat pracował w miejscowości Bremie, przy produkcji samolotów. Po zakończeniu wojny powrócił do Polski w swoje rodzinne strony. W 1948 roku za namową znajomych, w poszukiwaniu lepszego bytu przybył do naszej gminy. I to właśnie w Walimiu osiadł na stałe. Znalazł tu dach nad głową,  zatrudnienie oraz wybrankę swego serca – panią Lucynę, z którą w 1949 roku wstąpił w związek małżeński. Pan Feliks początkowo pracował w lesie, przy wycince drzew, a następnie  zatrudnił się w byłych Zakładach Lniarskich, gdzie doczekała się zasłużonej  emerytury.

Nasz Jubilat wspólnie ze zmarłą w 1998 roku żoną wychował dwóch synów.

Doczekał się także 3 wnucząt i 3 prawnucząt.

3 2 1

Z kolejna wizytą zawitaliśmy do Dziećmorowic. Tym razem list gratulacyjny oraz urodzinowy tort wraz z życzeniami zdrowia, pogody ducha oraz wszelkiej pomyślności na dalsze lata życia, z rąk Wójta Gminy Walim Adama Hausmana otrzymał pan Marcin Zajączkowski, świętujący 90 rocznicę urodzin. Sekretarz Gminy Aleksandra Ignaszak życząc wszelkiej pomyślności oraz samych radosnych dni w otoczeniu bliskich, wręczyła Jubilatowi bukiet kwiatów.

Podczas wspólnie spędzonych chwil, Pan Marcin urzekł nas swoim entuzjazmem,  energicznością oraz doskonałą pamięcią, opowiadając o historii swojego życia, a także o momencie przybycia i zamieszkania w Dziećmorowicach. Tymi niezwykle interesującymi wiadomościami  postanowiliśmy się w skrócie podzielić.

Pan Marcin Zajączkowski przyszedł na świat 23 października 1925 roku w miejscowości Nowa Borowa, w rejonie wołodarskim obwodu żytomierskiego na Ukrainie. Wychowywał się wspólnie z pięciorga rodzeństwem. Jego rodzice pracowali w Spółdzielni Produkcyjnej zajmującej się działalnością rolniczą, która swym zasięgiem obejmowała kilka wsi. Nasz Jubilat, cały swój wczesny okres młodzieńczy, aż do 19 roku życia, przepracował także w owej spółdzielni. Wykazując się wyjątkową przebiegliwością i sprytem uniknął zesłania na roboty przymusowe do Niemiec. Zimą z 1943 r.  na 1944 r., w wyniku przesunięcia frontu,pan Marcin wraz z całą swoją rodziną stracił dom oraz dobytek. Wówczas  został wysłany przez Rosjan na przeszkolenie  do walk. Początkowo przebywał, aż za Moskwą w województwie iwanowskim , a następnie na Białorusi. W maju 1944 roku wydelegowany do armii narodowej przybył do Polski,  do Chełma Lubelskiego. Po skierowaniu do I Korpusu Pancernego, został przeszkolony na stanowisku saper-miner. Jak sam żartobliwie wspominał: Został  dobrze wyuczony , gdyż saper może mylić się tylko raz, a on  przeżył II wojnę światową. I tym właśnie zajęciem trudnił się, aż do marca 1946 roku. Wraz z oddziałem przemierzył niemalże całą Polskę. 16 kwietnia 1945 roku uczestniczył w forsowaniu Nysy Łużyckiej. Niejednokrotnie wykazywał się duchem walki i odwagą. Nawet odnosząc ranę postrzałową, w trakcie nalotu samolotowego w drodze do Drezna, podczas którego niemalże połowa jego oddziału zginęła, odmówił przewiezienia do szpitala, gdyż nie chciał pozostawić swych kolegów i dowódcy na froncie. Po zakończeniu II wojny światowej jego pluton powracający z Czech, został wytyczony do montowania kierunkowskazów drogowych oraz rozminowywania terenu. Ponownie przemierzył Polskę. Wizytował min. w Kaliszu, Gliwicach, Rybniku, terenach opolskich, Wrocławiu, by ostatecznie trafić do łódzkich koszar. W marcu 1946 roku został zdemobilizowany ze służby, jako jeden z ostatnich. Mając do wyboru powrót do domu rodzinnego lub skorzystanie z zaproszenia swojego byłego dowódcy, a zarazem przyjaciela, przyjechał do Wałbrzycha. I tu osiadł. Dostał mieszkanie oraz zatrudnienie w kopalni na strażnicy. Następnie za namową znajomych trafił do kopalnianej straży pożarnej. Swoje pierwsze kroki zawodowe stawiał w wałbrzyskiej kopalni. W latach 1950-1955 pracował na kopalni uranu w Julianowie, by ostatecznie doczekać się zasłużonej emerytury na Kopalni Wałbrzych.

W 1948 roku wstąpił w związek małżeński z panią Władysławą Pigłowską, z którą doczekał się trójki dzieci. Kupił dom w Dziećmorowicach, gdzie mieszka do dnia dzisiejszego. Niestety w wyniku różnic charakterów małżeństwo naszego Jubilata nie trwało długo. W 1957 roku poślubił panią Zofię , z którą szczęśliwie żyje do dnia dzisiejszego.

Pan Marcin jest osobą niezwykle energiczną oraz czynnie udzielającą się społecznie. Należy do Związku Kombatantów i Osób Represjonowanych w Wałbrzychu oraz Związku Kombatantów i Osób Represjonowanych Wojska Polskiego w Szczawnie Zdrój. Za swą odwagę i waleczność został odznaczony min. Odznaką Pamiątkową “Bohaterom Forsowania Nysy Łużyckiej 1945” , Krzyżem Walecznych, Medalem za zasługi na froncie za obronę Odry i Nysy.

Nasz Jubilat jest osobą  pogodną, radującą się z życia, a przede wszystkim z rodziny. Wspólnie z żoną Zofią cieszą się otoczeniem najbliższych, a mianowicie 6 dzieci, 11 wnucząt, 12 prawnucząt oraz 3 praprawnucząt.

i x v b n m z

Jeszcze raz życzymy naszym Jubilatom co najmniej 150 lat!